Deficyt mieszkań to jeden z ciekawszych problemów omawianych przez ekspertów rynku nieruchomości. Tak naprawdę deficyt nie występuje w największych aglomeracjach, a jedynie na peryferiach bardzo docenianych przez potencjalnych kredytobiorców, a z czego sfinansować taki kredyt?
Kredytobiorcy za dobrą nieruchomością muszą podążać, a to wiąże się często ze zmianą miejsca zamieszkania. Jeden z największych dylematów dotyczy wielkości mieszkania w porównaniu do wysokości kredytu hipotecznego. O co konkretnie chodzi? W dużej aglomeracji kupisz za kredyt hipoteczny mniej niż w mniejszych miejscowościach, np. klasy B, C. Oczywiście mniejsza nieruchomość w aglomeracji klasy A jest bardziej odporna na spadki cenowe, a docelowo na potencjalny kryzys finansowy, który prognozuje się już od jakiegoś czasu nawet na poziomie medialnym.
Praktycznie każda marka deweloperska obsługuje obecnie inwestycje w dużych miastach, ale skupuje grunty, gdzie się da, co widać po analizie witryn branżowych. Zakładki dotyczące chęci zakupu gruntów pojawiają się coraz częściej, praktycznie niezależnie od ceny sprzedaży. To oznacza, że popyt na kredyty hipoteczne utrzymuje się w racjonalnych granicach już praktycznie niezależnie od lokalizacji. Własna nieruchomość w Polsce to dalej luksus ze względu na widełki zdolności kredytowej. Średni poziom kredytu hipotecznego to ponad 250 000 złotych, a rata około 1500 złotych. Na problemy rynku mieszkaniowego wpływa w dalszym ciągu emigracja i demografia, która ma stać się ogromnym kłopotem po roku 2030 zgodnie ze statystykami GUS i raportów branżowych dotyczących deficytu mieszkaniowego.
W dużych miastach poruszają się również inwestorzy instytucjonalni z praktycznie nieograniczonym kapitałem, a to powoduje skup nieruchomości pod wynajem lub w ramach stabilizowania cen. Jeżeli zastanawiasz się nad kredytem hipotecznym musisz działać szybko, ponieważ nieruchomości znikają w krótkim czasie, a deweloperzy notują historyczne wyniki. Na potencjał rynku mieszkaniowego działa korzystnie polityka niskich stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej ostatnio zaznacza, że nawet przy większej inflacji ryzyko podniesienia stóp procentowych raczej nie wystąpi, chociaż nie jest to do końca zgodne z normami ekonomicznymi.
